poniedziałek, 20 lutego 2012

Życie na plastiku




Właśnie obejrzałem "Różę". Żyjemy w plastikowych czasach.

Pewnie nie dla wszystkich, ale jako społeczeństwo cucimy się w kinie, w szpitalu albo na pogrzebie. Śmierć chcemy schować, najlepiej rozsypać ją nad Tatrami. Mamy spokój, więc dyskutujemy o "ą" i o "ę". Po nich przejechał walec i zawrócił. 

I to nie chodzi o to, że ja tu teraz śpiewam wam protest song, a zaraz upiję się tanim winem z myślą, że zbawiam świat. Za dwa dni wstanę, przeklnę pod nosem na uciekający autobus, będę się uśmiechał i będę szczęśliwy. Myślicie, że oni w tym '45 nie chcieli tego naszego świętego spokoju? Ale mieli poligon szlachetności. Jeśli do nieba wchodzą ci z urwaną nogą i po wielkiej bitwie, to ich pewnie wnosili na wózku.

Może i w tamtych czasach było mniej ślubów, bo nikt nie miał do tego głowy. Ale było też mniej rozwodów.