sobota, 11 lutego 2012

Brzmi niewinnie




Szymon Hołownia opowiadał gdzieś, że zrobił wiele programów o in vitro i nie ma już do tego zdrowia, bo zapraszani goście barykadują się w dwóch postawach: "prawie do dziecka" dla nieszczęśliwych rodziców i wielokrotnych morderstwach, za które rodzice będą odpowiadać. Na porządku dziennym jest też cementowanie dyskusji emocjami: puszczam filmik uśmiechniętego brzdąca i pytam: zabraniasz mu żyć? Nie, NA BOGA, nie! Ale porozmawiajmy spokojnie.. o tych sprawach. 

Niedawno wyszła nowa płyta Afro Kolektywu (choć nierówna, polecam, dużo o każdym z nas). Ostatnia piosenka na płycie ma refren: Jeżeli kiedyś zabraknie mnie. Nie będzie liczb, nie będzie słów, bo wszystko ma centrum właśnie tu. Ktoś ściszy dźwięk i stanie czas, bo wszystko się kręci wokół nas. Dynamicznie, ironicznie zaśpiewane. I tak skojarzyło mi się to z postawą Bogu ducha winnych rodziców, których ustawiają do wyścigu po dziecko. Bo macie prawo (my mamy biznes). 

Godność mamy wypisaną na sztandarach. Znajdziecie ją w polskiej Konstytucji (jako przyrodzona i niezbywalna metanorma), ba, znajdziecie ją w art. 1 Karty Praw Podstawowych, którą tak przecież popiera lewica. Więc dlaczego dajemy tak manipulować tym, co najmniejsze? My z niego wszyscy, jak pisał Wieszcz. A jak ktoś ma wątpliwości, to przecież tak chlubimy się rzymską paremią: in dubio pro reo. In dubio pro vita. In dubio contra actionem. 

W ostatnich dniach zmarł prof. Andrzej Szczeklik. Lekarz krakowskiej bohemy, dziennikarka jednego z tygodników wspominała, że na kongresie medycznym w Barcelonie 10 tys. lekarzy stało i biło brawa, kiedy wchodził na salę. Jego teoria rozwoju astmy aspirynowej zrewolucjonizowała pulmunologię na światową skalę, był honorowym członkiem Royal College of Phisicians, wielokrotnie udzielał międzynarodowych konsultacji w trudnych przypadkach, był profesorem Kliniki Chorób Wewnętrznych UJ. Był też humanistą i autorem takich słów: W obliczu osiągnięć współczesnej genetyki nie sposób twierdzić, że zarodek staje się człowiekiem dopiero po upływie tygodnia czy też pięciu tygodni od chwili poczęcia. Zarodek po pięciu tygodniach nie będzie bardziej człowiekiem, ponieważ jest nim już w chwili poczęcia. 

Dr hab. nauk medycznych Joanna Dangel, kardiolog, przesympatyczna kobieta, którą miałem okazję poznać na jednej z konferencji, kiedy na slajdach pokazywała rozwój dziecka w brzuchu mamy, mówiła wtedy tak: Proszę Państwa, czy wiemy kiedy powstaje człowiek? Tak, kiedy komórka jajowa łączy się z plemnikiem. Jak się połączą, to powstaje coś takiego jak kariotyp. Całkowicie prawidłowy kariotyp, kariotyp który ma każdy z nas, ma 23 pary chromosomów, w tym są 2 chromosomy płciowe. W chromosomach znajduje się nośnik informacji genetycznej – DNA, niepowtarzalny dla każdego człowieka i od samego początku determinujący wiele jego cech. Już wtedy mamy zapisane piegi i genetyczne ryzyko nowotworowe. 

Więc ustawiają ich w wyścigu po dziecko. 

Kobieta godzi się na bolesną stymulację hormonalną, ułatwiającą pobranie potrzebnych komórek jajowych. Faszeruje się ją lekami, by uzyskać lawinową owulację, którą w normalnych warunkach organizm produkuje w ciągu dwóch lat. Lekarz ma obowiązek informować, że może prowadzić do hiperstymulacji: powikłań (wg prof. ginekologii Bogdana Chazana szczególnie narażone są osoby szczupłe i w młodym wieku), a nawet śmierci. Mężczyzna, by dostarczyć plemniki, najczęściej musi się po prostu zmasturbować. 

Lekarz za pomocą igły wstrzykuje plemniki do komórek jajowych i uzyskuje od kilku do kilkunastu embrionów. Kilka z nich, najczęściej dwa, po podhodowaniu w szkle, trafia do łona matki, reszta trafia "na marnację" (jak piękne dziewczyny w ostatnim singlu Warszafskiego Deszczu) do lodówki, gdzie zostają zamrażane w ciekłym azocie. Jak jagody na zimę. Rozmowy z nimi zostaną podjęte, gdy pierwszy zestaw nie zaszczepi się jak należy. Ile może być takich zarodków w zamrażarkach? To trudno zliczyć, bo kliniki zasłaniają się tajemnicą handlową. Na pewno kilkadziesiąt tysięcy. Tym trudniej ocenić wpływ takich działań na te zarodki  (i skutki przy ich późniejszym odmrażaniu - w którym część z nich także ginie; tutaj kriokonserwację, bo tak się ten cały proces nazywa, opisuje dr Wasilewski), za to łatwo już ocenić moralność takich ruchów. Czy będą adoptowane? Póki co bardziej prawdopodobne, że trafią (może już trafiają) do utylizacji - czyli kanalizacji. Jak w słynnej awanturze Jerzego Turowicza z Lechem Wałęsą: stłucz Pan termometr, nie będziesz miał Pan gorączki!

Jeśli w łonie matki przyjmie się kilka embrionów na raz i powstanie zagrożenie ciążą wielopłodową, lekarz dokonuje selektywnych aborcji. Niszczy te zarodki, które uważa za słabsze albo robi późne aborcje pod przesłanką zagrożenia zdrowia matki. "Leczy" coś, co sam sprowokował. Dokonuje się też tzw. diagnostyki preimplantacyjnej. Kontroli jakości. Określa się, które zarodki są nośnikami wady genetycznej, usuwa je i ewentualnie wszczepia te, które są "zdrowe". Słyszeliście o eugenice? 

Francis Fukuyama, autor słynnego eseju "Koniec historii", dziesięć lat później w "Końcu człowieka" pyta: Wyobraźmy sobie, że za dwadzieścia lat dobrze zrozumiemy genetyczne podłoże homoseksualizmu i znajdziemy sposób, który pozwoli rodzicom znacznie zmniejszyć prawdopodobieństwo wydania na świat homoseksualnego potomka. (..) Wyobraźmy sobie, że taka procedura jest tania, skuteczna, nie pociąga za sobą niepożądanych działań ubocznych i można ją dyskretnie zaaplikować w gabinecie ginekologicznym. (..) Jak wiele kobiet zdecyduje się na wzięcie pigułki? Podejrzewam, że uczyniłoby tak bardzo wiele kobiet, które dziś oburzone są tym, co postrzegają jako dyskryminację gejów. Mogą one uważać homoseksualizm za coś podobnego do łysiny czy niskiego wzrostu – nie jest to stan moralnie naganny, lecz nie jest też optymalny, w związku z czym w zasadzie wolałoby się go dziecku oszczędzić (..) Jak mogłoby to wpłynąć pozycję społeczną gejów, szczególnie należących do pokolenia, w którym eliminowano by homoseksualizm? Czy ta forma prywatnej eugeniki nie uczyniłaby ich bardziej widocznymi i narażonymi na dyskryminację niż wcześnie? Co ważniejsze: czy jest oczywiste, że rasa ludzka zyskałaby na eliminacji homoseksualizmu? A jeżeli nie jest to oczywiste, czy powinniśmy obojętnie odnosić się do wyborów eugenicznych, dopóki dokonują ich rodzice?

Fantastyczna postać w świecie żeńskiego habitu, z wykształcenia biolog, siostra Małgorzata Chmielewska w wywiadzie dla "Vivy!" tak odpowiedziała na sugestię, że odbiera kobietom marzenia o posiadaniu dziecka: Pytanie, czy godzimy się realizować nasze marzenia kosztem życia innych. Chcesz mieć dziecko? Zaadoptuj. A logika, na której początku stoi niszczenie i selekcja zarodków, jest mi obca. Druga logika wymaga dużo większego wysiłku, wyrzeczeń. Prowadzi do głębi człowieczeństwa. To logika absolutnego szacunku dla każdego życia ludzkiego. Tego, które jest w stanie embrionalnym, jak i tego w stanie śpiączki. A jest jeszcze naprotechnologia, którą naprawdę warto poznać.