piątek, 10 lutego 2012

To bez znaczenia już?




Będę szczery. Ciężko mi się na ten temat pisze. Bo ciężko ubrać w słowa intuicję, obserwacje, doświadczenia innych ludzi. Trudno przestrzegać przed skokiem na główkę ze skarpy, jak się samemu nie skakało, prawda? Ale z drugiej strony, jak już ktoś grzmotnie w ten grunt, nie ma odwrotu. Czyli trzeba to jakoś bilansować. Przykład trochę przerysowany i nawet nie trochę mocny, ale utkwił w pamięci: jakiś synek mądrzy się, że trzeba spróbować wszystkiego, tata spokojnie na to: "Tak? To zjedz gówno". 

Właśnie przypadkowo posłuchałem sobie piosenki lubianej przeze mnie Edyty Bartosiewicz - "Niewinność". Pod pierzynę nie chcę jej zaglądać, pięknie oddała tutaj to ryzyko. Pierwszy seks jest skokiem. Skokiem tym bardziej złożonym, że rzadko kończy się jaskrawym wypadkiem, z połamaniem i sygnałem erki. I na pewno jest przyjemnie, no bo dureń by twierdził, że TO nie jest przyjemne i nie daje ulgi. Kluczowe jest pytanie, czy daje szczęście (czasami daje na pewno, co też dorzuca puzzli do poskładania problemu), czy warto ryzykować, nim będę miał obietnicę wierności i wyłączności? 

W kącikach ust uśmiechu ślad
I ten jej spojrzenia pełen wiary blask
Mówiła w życiu najważniejsza jest
Ideałów czysta moc.

.. Dokąd odeszłaś moja piękna
Co z tobą stało się
W swe siły zbyt ufna
Zgubiłaś drogę
Nocą
Bezsenna

.. Nie pytaj czy znalazłam szczęście swe
To bez znaczenia już
Co dziś
Co dziś zostało z twoich słów

.. I teraz pewnie gdzieś 
Stoisz na rozstajach dróg
(Bez ciebie)
Jak kiedyś nic nie jest już.

Pamiętacie pewnie niejeden taki obrazek z biegów długodystansowych. Ktoś zachował najwięcej sił na końcówce i jak dziecko mija słaniających się rywali w glorii chwały. Paweł Czapiewski był takim zawodnikiem. Jak ostatni naiwniak zaczynał ostatni na 800 metrów, każdy ryczał do telewizora: przesuwaj się! A on zawsze powtarzał, że biegnie równym tempem, i to mu się opłacało (do czasu kontuzji, której ta taktyka chyba winna nie jest). Ktoś się potknął w tłoku i został zdyskwalifikowany, komuś zabrakło sił, albo co gorsza taktyki, na cały bieg, a on twardo swoje. I do dziś jest rekordzistą Polski. 1:43,22. 

Przy aborcji - mogę dobitnie powiedzieć, to jest złe, nie bądź naiwny. Tu - być może można lepiej, pomyśl, czy nie gubisz chwil ulotnych jak lotka. Albo ostrości. 

Krzysztof Ziemiec powiedział kiedyś na jednej z konferencji, że w życiu mamy kilka sytuacji, kiedy nadjeżdża nasz pociąg, i albo wsiądziemy, albo on odjedzie, z naszymi marzeniami. Jest chyba też kilka takich pociągów, do których warto nie wsiąść. 

Mądrości w wyborze czerwonych albo czarnych pól w ruletce życia. I pozbycia się hiobowych krupierów.